Zainteresowanie zdrowym trybem życia systematycznie rośnie, nic więc dziwnego, że coraz częściej pielęgnujemy w sobie nawyk starannego czytania etykiet. Pozwala nam to choćby na ustalenie, czy w produktach, po które sięgamy, nie kryją się „polepszacze”, o których wiadomo dziś, że nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie. Producenci mają tego świadomość, za pomocą informacji umieszczonych na produkcie starają się więc przekazać nam jak najwięcej danych. Federacja Konsumentów zwraca jednak uwagę na to, że nadal musimy się wiele jeszcze nauczyć. Tylko trzydzieści procent konsumentów deklaruje, że regularnie sprawdza etykiety produktów spożywczych, po które sięga. Naukowcy z USA idą o krok dalej odważnie zauważając, że osoby czytające etykiety są chudsze niż te, które nie przywiązują do nich szczególnej wagi. Czy mamy do czynienia z przypadkiem?
Zainteresowanie zdrowym trybem życia systematycznie rośnie, nic więc dziwnego, że coraz częściej pielęgnujemy w sobie nawyk starannego czytania etykiet. Pozwala nam to choćby na ustalenie, czy w produktach, po które sięgamy, nie kryją się „polepszacze”, o których wiadomo dziś, że nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie. Producenci mają tego świadomość, za pomocą informacji umieszczonych na produkcie starają się więc przekazać nam jak najwięcej danych. Federacja Konsumentów zwraca jednak uwagę na to, że nadal musimy się wiele jeszcze nauczyć. Tylko trzydzieści procent konsumentów deklaruje, że regularnie sprawdza etykiety produktów spożywczych, po które sięga. Naukowcy z USA idą o krok dalej odważnie zauważając, że osoby czytające etykiety są chudsze niż te, które nie przywiązują do nich szczególnej wagi. Czy mamy do czynienia z przypadkiem?
Informacje, które znajdują się na produktach, wcale nie są przypadkowe. Istnieją nawet specjalne regulacje prawne, choćby te zawarte w ustawie o bezpieczeństwie żywności i żywienia człowieka, które precyzują, co powinno się znaleźć na opakowaniu. Osoby zastanawiające się nad charakterem takich informacji nie powinny zapominać także o rozporządzeniu odnoszącym się do znakowania środków spożywczych, które zawiera także wykaz tak zwanych dozwolonych substancji dodatkowych. Znakowanie produktów to jeden z ważnych elementów polityki mającej na celu troskę o większe bezpieczeństwo żywności. Odpowiada za nią rząd, jej realizacja jest jednak możliwa przede wszystkim wtedy, gdy wysokim poziomem świadomości odznaczają się sami producenci żywności. To właśnie od etykiety oczekuje się zatem tego, że będzie najbardziej rzetelną z informacji na temat tego, jakie produkty trafiają na nasze stoły. Przepisy obowiązujące w państwach Unii Europejskiej różnią się między sobą. Komisja UE systematycznie pracuje jednak na ich ujednolicenie. Stosowne rozporządzenie weszło w życie w roku 2014. Dowiedz się więcej na https://consultchem.pl/ >>
Już po zmianach przyjmuje się, że etykiety powinny być nie tylko rzetelne i jasne, ale również bardziej czytelne. Postuluje się również, aby zawarte na nich informacje były skondensowane, co jest nieuniknione, gdy bierze się pod uwagę to, że mowa jest o stale rosnącej liczbie informacji. Całkowicie zakazane jest też wprowadzanie w błąd konsumenta. Nie można zatem pisać o tych cechach, właściwościach oraz działaniach środka spożywczego, które nie mają faktycznego potwierdzenia. Dziś znamy także minimalną wysokość czcionki, przyjmuje się więc, że nie powinna być ona mniejsza niż 1,2 milimetra. Jednocześnie informacje o produkcie muszą być nie tylko widoczne, ale i umieszczone w taki sposób, aby nie dało się ich usunąć z etykiety. O specjalnym oznakowaniu mówi się w odniesieniu do tych treści, które dotyczą substancji alergizujących. Już wkrótce obowiązkowa będzie też informacja o tym, z jakiego kraju pochodzi produkt, nad którego zakupem właśnie się zastanawiamy. Przepisy precyzują także charakter informacji na temat wartości energetycznej produktów, ilości tłuszczu, cukrów, białek i węglowodanów. Jest to doskonała wiadomość dla osób chcących dbać o linię.